W podtytule - Felietony parakulinarne - i jak sama nazwa wskazuje, Dorota Masłowska prezentuje paraprzepisy, do których należy użyć paraproduktów i paraprzypraw. Ale czy przedrostek "-para" nie jest trochę mylący? Jeżeli przyjmiemy, że nasze życie dosyć często ociera się o paranormalność - to nie. Przecież zwarte, pełne pięknego, przesyconego nietuzinkową wyobraźnią felietony są pełne zapachów, smaków (niekoniecznie pięknych), pochodzących z kuchni życia. Receptury są pokłosiem i powidokiem przeżyć młodej pisarki, jej doświadczeń imprezowych, towarzyskich oraz podróży.
Ja osobiście, kiedy czytam Masłowską, to jakbym pochłaniał poezję napisaną prozą. Dla mnie fenomen. Uwielbiam i podziwiam.
P.S. Fajnie mieć w pracy młodsze o pokolenie, czytające koleżanki.
Ocena: 6
(Wydawnictwo Noir Sur Blanc; Warszawa 2016; stron: 127)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz