piątek, 27 grudnia 2019

Jakub Żulczyk "Czarne słońce"

Mam wrażenie, że to jedna z ważniejszych książek jakie przeczytałem w życiu. Na pewno nietuzinkowa. Wstrząsa, obrzydza, zachwyca i ... wywołuje zazdrość. Zazdroszczę autorowi umiejętności wykrzyczenia, ba (!) wyrzygania tej pogardy pomieszanej ze strachem, skierowanej do wszelkiego autoramentu nietolerancji, a przede wszystkim jej skrajnej formy: faszyzmu. Czy świat "wypluty" przez Żulczyka jest tak bardzo przerysowany? miejmy nadzieję, że tak! (choć ja mam pewne obawy). Chciałoby się powiedzieć stosując język "Czarnego słońca": "Oby się pańskie słowa, panie Żulczyk, w gówno obróciły!!!"
Też patrzę na tę ludzką durnotę, hipokryzję i niepamięć, ignorancję i powierzchowność podobnie jak autor. Będą na pisarzu wieszać psy liczni obrońcy fałszywie pojętej moralności, zwłaszcza za wątek Matki i Dzieciątka, a przecież to właśnie oni, owi cenzorzy, są solą i zaczynem republiki ojca premiera.
Jestem pod wielkim wrażeniem. Podziwiam i boję się, bo wiem, że ci, którzy powinni przeczytać tę powieść i być może się opamiętać, nie zrobią tego, albo przeczytają bez zrozumienia.

Ocena: 6

(Wydawnictwo Świat Książki; Warszawa 2019; stron 508)

Marek Krajewski "Mock Golem"

Chciałbym podziękować panu Markowi, że powrócił do postaci Eberhardta Mocka. Ów gruboskórny wrocławski policjant ma rzeszę fanów, wśród nich mnie. W niemieckim Breslau, w oparach wurstów i sznapsów, w gwarze piwiarni i lupanarów, czuję się paradoksalnie bardziej swojsko niż na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej. Ebi ma po prostu sporo zwolenników, którzy czekają na kolejne odsłony jego przygód, choć mam wrażenie, że z każdym tomem owe przygody są coraz bardziej fantastyczne.

Ocena: 4 

(Wydawnictwo Znak; Kraków 2019; stron: 401)

Tomasz Organek "Teoria opanowywania trwogi"

Debiut literacki znanego i skądinąd lubianego przeze mnie muzyka. Lubię go za całokształt, to znaczy ten całokształt do tej pory stanowiły: jego muzyka i wywiady. Teraz do pełnego obrazu lubienia doszła książka. Trzeba swoje zobaczyć, przeczytać i przetrawić żeby napisać taką powieść, tak zgrabnie posługiwać się bogactwem słowa. Trzeba chyba po prostu mieć te 40 plus i chwilę czasu na refleksją. Brawo! 
Gdyby "Teoria (...)" była filmem, nazwalibyśmy go kinem drogi. Para przemierzająca smutną Polskę intryguje. Pewnie każde z nas może w niej odnaleźć własne traumy, ale u mnie wystąpił dodatkowy efekt. Zdecydowanie to przez wrażenie jakie wywarło na mnie "Czarne słońce", bo postać Borysa utożsamiła mi się z Jakubem Żulczykiem. Po prostu czytałem "Borys" a widziałem Żulczyka. Może też dlatego, że momentami styl obu panów i ich wrażliwość są podobne.
Umiejętność opisywania prozy dnia, z mocnym akcentem na jej brzydotę, nieustannie mnie zachwyca.

Ocena: 5

(Wydawnictwo WAB; Warszawa 2019; stron 350)

Wojciech Chmielarz "Rana"

Pisanie stało się przemysłem. W Polsce to branża stosunkowo młoda, ale już mamy firmy markowe i producentów zwykłego chłamu. Pan Wojciech Chmielarz wypuszcza na rynek towar sprawdzony, o ugruntowanej renomie, cieszący się dobrą opinią wśród rzeszy czytelników średniej klasy, czyli takich jak ja. Sprawnie skonstruowana intryga z przemyślanym tłem psychologicznym, budzi szacunek. Miło, jak opisywane zło ma swoje rzetelne uzasadnienie.

Ocena: 4

(Wydawnictwo Marginesy; Warszawa 2019; stron: 413)