Piękna książka. klimatyczna, a zarazem straszna. Dzieło, które przypomina człowiekowi, że nadal są twórcy piszący literaturę piękną, a w Szwecji powstają nie tylko kryminały. Therese Bohman udowadnia, że można odmalować świat piękna i grozy na 170 stronach a niekoniecznie pięciuset. Dla mnie to opowieść o tym, że faktycznie miłość bywa ślepa, że światem rządzą feromony, a feminizm, nawet w tak nowoczesnym kraju jak Szwecja, może być jedynie cieniutką warstwą ochronną. Duszne, skandynawskie lato, stary dom na wsi, siostrzana trudna miłość i dojrzały literat. Nawet tutaj czai się zło.
Ocena: 5
(Wydawnictwo Pauza; Warszawa 2021; stron: 171)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz