Tytuł mówi wszystko i wcale nie odnoszę go do zawartości tego dziełka. Po tym, jak piałem peany na temat dojrzałości literackiej młodego autora w odniesieniu do "Wyrwy", tutaj, po kilku stronach otwarłem oczy ze zdumienia. Zaczął pić? Szybko potrzebuje gotówki? Wypalił się? Zadawałem sobie te pytania, bo "Prosta sprawa" ewidentnie wyszła spod tak zwanego "grubego palucha". Odpowiedź znalazłem na obwolucie kryminału i okazało się, że co do palucha, to niewiele się pomyliłem. Książka miała być antidotum na pandemię i związaną z nią nudę i marazm. Była wypuszczana w "fejsbukowych" odcinkach bez pomysłu i konkretnego scenariusza. I tak wyszło całkiem dobrze, ale nie na tyle dobrze żeby życzyć sobie dalszego ciągu książki i .... pandemii.
Ocena: 3
(Wydawnictwo Marginesy; Warszawa 2020; stron: 379)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz