niedziela, 9 lutego 2020

Camilla Lackberg "Złota klatka" vs Kataryna Puzyńska "Utopce"



Jakoś tak się złożyło, że w ramach przedferyjnego odmóżdżenia sięgnąłem po dwa kryminały: Katarzyny Puzyńskiej "Utopce" i ... "królowej szwedzkiego kryminału" - Camilli Lackberg "Złota klatka". No, jeśli Skandynawka jest królową, to pani Kasia musi być cesarzową!
Bardzo rozczarowała mnie szwedzka propozycja psychologicznego thrillera (nazewnictwo zgodne z anonsem reklamowym). Intryga jest tak naiwnie zbudowana, że miejscami niewiarygodna i irytująca. Niby jest tu jakiś rys opowieści o ofierze, która staje się katem i tryumfatorem, ale to, co dzieje się pomiędzy ... uff, aż zęby bolą. Istnieje oczywiście możliwość słabego tłumaczenia, ale na tym się nie znam i nie będę krytykował translatorów. Na tle Camilli Katarzyna wypada imponująco. Wiem, nieobiektywny jestem. "Utopce" to piąta powieść z serii i zżyłem się z bohaterami, jak z postaciami telewizyjnego "Klanu", ale sam pomysł, schemat, konstrukcja logiczna, to mistrzostwo w porównaniu z Lackberg. Kolejny tom o policjantach z Lipowa za mną. Muszę zamówić następny. "Złota klatka" zaś nie przekonała mnie do tego, rozwinął znajomość z następnymi częściami tej nowej serii.

Ocena: 1:0 dla Polski  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz