Na początku spotkania z sagą myślałem: - Fajnie się to czyta, ale po co mi to?! Przecież to bajka . Nic mi to nie daje. Niczego nie uczy. - Mimo to, brnąłem przez kolejne setki stron. I teraz już wiem. Książki R.R. Martina mają wartość terapeutyczną. Pozwalają przenieść się w świat baśni dla podstarzałych chłopców. Krew się leje, spiski się multiplikują, mnożą się królobójcy, smoki rosną ..., a człowiek odpoczywa.
Może jestem patusem?
Ocena: 5
(Wydawnictwo ZYSK i S-KA; Poznań 2014; stron: 577)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz