poniedziałek, 21 czerwca 2021

Joanna Bator "Gorzko, gorzko"

 

"Czy słowo może przetrwać w pamięci komórkowej, w genach, czy trwa z pokolenia na pokolenie, ukryte w języku jak ziarno? Nie ulega zniszczeniu, nawet jeśli zostaje przerwana więź między matkami i córkami, jeśli giną ojcowie? I nagle marzenie prababki rozbłyska w głowie prawnuczki?" (str. 622)

To ważne pytanie w kontekście całej lektury. Gdyby jednak tylko o słowa chodziło! Tutaj należy rozważyć, czy nie dziedziczymy również traum, lęku, bezradności, ... umiejętności sporządzania przetworów? A może jesteśmy ofiarami konwenansów właściwych dla danej epoki, popychadłami narażonymi na podmuchy wichrów historii, nic nie znaczącymi pyłkami (jak w "Pokorze" Twardocha)?

Czy coś od nas zależy?

Losy czterech kobiet opisanych przez Joannę Bator: prababki, babki, matki i córki pokazują, że uczuciem, które kształtuje żywot ludzki jest miłość. Berta bardzo jej pragnie i poprzez zaślepienie staje się miłości ofiarą. Barbara zrodzona w nieludzkich czasach, sierota, przygarnięta przez ludzi, którym wszelka miłość została odebrana, musi się jej uczyć sama, ale jest na tym polu jak Hiob. Krzywdzona przez potwora - nie potrafi miłować własnej córki. Violetta jest mitomanką. Potrafi sobie pięknie wyobrażać ogniste romanse, ale w rzeczywistości odrzuca swoje dziecko i goni za ułudą. Ostatnia jest Kalina. I wydaje się, że ona jako jedyna ma szansę na prawdziwy sukces, może dlatego, że zaznała babcinej miłości. Jednak i w tym przypadku nic nie jest oczywiste.

Mądra książka Joanny Bator stawia wiele trudnych pytań. Świetnie prezentuje cztery typy kobiecej umysłowości. To mnie zafascynowało! Mimochodem niejako "Gorzko, gorzko" jest też opisem ostatniego stulecia. Opisem zwykłego, szarego prowincjonalnego życia.

Czy Kalina (najmłodsza), która rekonstruuje historię swoich przodkiń - wyciągnie z niej wnioski? To mnie interesuje, i o tym chętnie bym porozmawiał. 

Ocena: +5

(Wydawnictwo Znak; Kraków 2020; stron: 650)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz