piątek, 7 lutego 2020

Heather Morris "Tatuażysta z Auschwitz"

Coś tu jest mocno nie tak. Zbyt wiele rzeczy mi tu nie pasuje. Trochę niezręcznie o tym pisać, podważać prawdę przeczytanej powieści, bo rzecz dotyczy miejsca świętego, miejsca kaźni, największego zwyrodnienia w historii ludzkości ... Auschwitz. Trudno negować opowieść Lale Sokołowa, na którą powołuje się autorka, bo każdy kto przekroczył bramę nazistowskiego piekła zasługuje co najmniej na pełne szacunku milczenie, ale...
Podam tylko jeden przykład, może głupi, ale to on właśnie kazał mi zastanowić się, nad wartością i prawdomównością przekazu Heather Morris: (...) "Esesmani wbijają słupy w ziemię, stawiając prowizoryczne bramki na obu końcach boiska" (...). Kto????? Co????
Po lekturze pomyślałem: "Sprawdzę Cię Heather". Zakładałem, że to jakaś młoda przedstawicielka pokolenia "ego", nie do końca wie i czuje o czym opowiada. Po pobieżnym badaniu stwierdziłem, że nie taka już młoda Nowozelandka chyba faktycznie nie wie o CZYM pisze, ale z pewnością wie po CO, bo tam, gdzie nie wiadomo o co chodzi, to ... Tym bardziej, że widziałem już reklamę kolejnej powieści, pt "Cilka". Czyżby również na tę postać autorka natknęła się w australijskim szpitalu? Przepraszam za sarkazm, ale Cilka pojawia się na stronach "Tatuażysty" jako postać, którą wybrał sobie potwór w mundurze esesmana, aby ją codziennie gwałcić... Nie chcę tego napisać, ale muszę: - Marketingowo dobre? Mocne? Sprzeda się? To straszne!!! W ogóle zapanowała jakaś chora moda na powieści i romanse z obozów koncentracyjnych.
W kontekście postawy patriotycznej, o której tyle się u nas w kraju mówi, dziwię się wydawcom. Może nie na wszystkim trzeba zarabiać?! 
O ja naiwny!
Chcecie poznać prawdę, poczuć strach, obrzydzenie, ból, wściekłość, to przeczytajcie książkę Wiesława Kielara "Anus mundi".

Ocena: 2

(Wydawnictwo Marginesy; Wa-wa 2018; stron 326)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz