Spotkanie z tą książką ma swoją historię. Niedługo po przeczytaniu "Królestwa" Szczepana Twardocha, pojechaliśmy rodzinnie zwiedzić Będzin. Tam urzekła mnie Cafe Jerozolima - perełka pasji, sentymentu i dbałości o tradycję w smutnym i brzydkim mieście. W kawiarni odnalazłem klimat przedwojennego, ciepłego mieszkania. Żydowskiego mieszkania - to ważne. Tam też zakupiłem omawianą pozycję. "Rutka" jest jak to odnalezione lokum we współczesnym Będzinie. Była piękna, była mądra, mogła jeszcze wiele przeżyć, była ..., ale zniknęła, unicestwiono ją, zlikwidowano. Całkowity nonsens, to irracjonalne!!! Dlaczego?
Zbigniew Białas wspaniale przypomniał nam Rutkę - wrażliwą nastolatkę - jednocześnie pokazał tło historyczne, nawet nie próbując wyjaśniać "dlaczego".
Twardoch i Białas uświadomili mi, że propaganda, polityka i historia na ich usługach po 1945 roku wyrugowała z naszej świadomości, tożsamości fakt, że przez stulecia nasz kraj tworzyło wiele społeczności - w tym bardzo liczna - żydowska. I ten kurewski bezsens, zlepek kompleksów, małostkowości, zawiści.... ohyda....
Może się pogubiłem. Zaglądnijcie do Cafe Jerozolima w Będzinie, to zrozumiecie.
Ocena: 6
(Wydawnictwo mg 2018, stron 125)