Jakub Żulczyk tradycyjnie wali prawdę między oczy. Nie oszczędza nikogo. W ciągu jednego dnia, od świtu do zmierzchu, śledzimy perypetie PREZYDENTA i REPORTERA oraz ich środowisk. Rzecz dzieje się w dniu głosowania, podczas II tury wyborów prezydenckich, które zdecydują o ewentualnej reelekcji prezydenta. Zawoalowanie przy pomocy pseudonimów postaci, paradoksalnie wskazuje konkretne, realne osoby, niż je ukrywa (Jąkała, Cerata, Żona Prezydenta, itd.). Tak więc wiemy o co chodzi. Znamy ich. Kompromatywy odnośnie Prezydenta, którymi żongluje otoczenie Reportera, są znanymi mi plotkami, które w realu krążyły niegdyś w Krakowie (nieślubne dziecko; kontrakt pierwszej damy). W każdej plotce jest ziarno prawdy. Jest grubo. Jest mocno.
Czytając "Kandydata" kilka razy upewniałem się, kiedy J. Żulczyk skończył go pisać. Nie ma wątpliwości - 2024. Przecierałem oczy, bo autorowi, przy okazji, udało się przewidzieć przebieg wyborów w 2025r.
Ojej! Mamy nasz własny, polski schemat wyborczy...!!! Najgorzej!
Ocena: 5

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz